Strony

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Krem-żel na dzień Nivea Make-Up Starter

Pierwszy raz miałam okazję używać kremu o konsystencji pośredniej pomiędzy kremem i żelem. Szczerze powiedziawszy bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Produkt Nivei bardzo dobrze się rozprowadza, świetnie się wchłania i tak jak obiecuje producent jest bardzo dobrą bazą pod podkład.

Co jest jego wielkim plusem - wygładza skórę i powoduje, że jest ona bardzo miękka. Dodatkowo jest bardzo wydajny. Aby rozprowadzić krem na całej twarzy potrzeba go naprawdę niewiele.



źródło: http://www.nivea.pl/-/media/NIVEA/pl-PL/packshots/180hb/81210_P2.ashx?mh=350&mw=260&reflection=1&reflectionHeight=50

Biuletyn 3

Dziś rozpoczęła się promocja w Rossmannie na kolorowe kosmetyki do oczu!

Tusze, cienie do powiek, eyelinery i kredki 

-49%

Łapcie okazję, D. :)

sobota, 26 kwietnia 2014

Gliceryna - kilka słów

Gliceryna jest alkoholem trójwodorotlenowym. Jest to gęsta ciecz, która dobrze rozpuszcza się w wodzie i alkoholu, nie rozpuszcza się w tłuszczach ale jest dla nich rozpuszczalnikiem. Ma właściwości higroskopijne (pochłania wodę) i nawilżające. Inna nazwa to glycerol lub 1,2,3-Propantriol.

Wyróżniane są dwie gliceryny - naturalna, która jest pozyskiwana przez zmydlanie tłuszczy roślinnych, a także gliceryna przemysłowa, którą uzyskuje się z propylenu.

Gliceryna wchodzi w skład wielu kosmetyków na rynku. Głównie można ją znaleźć w kremach do rąk, kremach do stóp, balsamach, pomadkach, a nawet maseczkach czy żelach pod prysznic!

Róże Bourjois

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie róże z Bourjois były zawsze produktem "must have"... Co najśmieszniejsze, nigdy wcześniej ich nie miałam :D. Prawdę mówiąc, to zawsze chciałam je kupić, ale jakoś nie mogłam się zebrać.

W końcu nadeszły Rossmannowskie promocje - teraz to już żal nie kupić.

Są to róże wypiekane w wysokich temperaturach w przystosowanych do tego piecach. Gama kolorów jest tak szeroka, że mogę być pewna - każda z Was, która używa różu do policzków na pewno znajdzie "swój" odcień. Ja wybrałam odcień nr 33 Lilas D'Or. Jest to kolor typowo różany ze złocistymi drobinkami, które delikatnie rozświetlają twarz. Kolor pięknie wtapia się w skórę, no po prostu cudo :).
To co można zauważyć (a raczej wyczuć) zaraz po otworzeniu to piękny zapach. Nie spodziewałam się, że będzie, aż tak przyjemny. Nie czuć go oczywiście z dalekiej odległości, natomiast z bliska coś pięknego :). Jest bardzo wydajny, praktycznie go nie ubywa. Opakowanie zamykane jest jak zwykła klapka, ale posiada magnes co uniemożliwia niechciane otworzenie w torebce czy kosmetyczce. Dużym  plusem jest też pędzelek, który jest malutki i zgrabny, ale nie utrudnia aplikacji różu :), a także lustereczko, które znajduje się w wieczku opakowania. Róż nakładać można na mokro jak i na sucho. Na mokro da nam dużo bardziej wyrazisty efekt.
Bardzo ważną dla nas informacją zawartą na opakowaniu jest ta, że nie zawierają one parabenów! Czyli składników konserwujących kosmetyki.

Prawdę mówiąc, opłaca się go kupić nawet w regularnej cenie (chociaż jest dość wysoka, bo ok. 50 zł) - róż będzie starczył na bardzo bardzo długo.

źródło: http://www.wispol.eu/foto_shop/14/27146_bourjois-roz-do-policzkow-41_1.jpg

źródło: http://img.szafa.pl/ubrania/0/008333554/1323011075/roz-bourjois-16-rose.jpg

piątek, 25 kwietnia 2014

Pielęgnacja twarzy - toniki

Osobiście z wyborem dobrego toniku do twarzy miałam nie lada problem. Przez problematyczną strefę T myślałam, że mam skórę tłustą/mieszaną, wiec wybierałam kosmetyki właśnie do takiej cery. To był błąd. Nie dość, że strasznie wysuszyły mi skórę na policzkach, to dodatkowo zaburzyły produkcje sebum we wspomnianej wcześniej strefie T.

1. UNDER TWENTY Tonik oczyszczająco-kojący
Był to tonik, którego używałam jako nastolatka, nie wiedząc do końca jaki jest typ mojej cery. Tak jak pisałam wcześniej był on całkowicie niedobrany do mojej skóry, co powodowało zaburzenie dosłownie wszystkiego na mojej twarzy :P.  Wybrałam go wtedy, bo myślałam, że przecież mam takie wielkie problemy z trądzikiem... (wielkim problemem dla mnie wtedy były pojedyncze wypryski raz po raz). A producent obiecywał wiele, jak to zawsze bywa ;).

źródło: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-BtRaHwHTK4gBluC4-u0oB2a-uPXCnPFKMH33RsLH643_3LBrZncyLnrtH2GU9Mbno7Ie8A2vLv4Ap37_1nnulP9_rjwbNQZcv_OM9HWoVQQOKXtk4VsVURzGLBUEtCq7_pqSw4GPjQ/s1600/838.jpg


2. NIVEA Piękno i Ukojenie Tonik łagodzący
Jest to dobry tonik, aczkolwiek wg mnie nie jest on do cery wrażliwej, do suchej jeszcze jakoś się obroni. Ja mam przeświadczenie, iż tonik powinien zmyć pozostałe nieczystości na naszej twarzy i ją odświeżyć i ten to robi, ale po przetarciu twarzy czuć nieprzyjemne ściągnięcie, co wg mnie nie powinno występować przy kosmetyku przewidzianym do cery wrażliwej. Jego plusem jest wydajność i dość ładny zapach. Mowa o tym różowym na zdjęciu, pozostałych nie testowałam. Oceniam go na solidne 3.5/5

źródło: http://www.krumik.pl/938-939-thickbox/nivea-tonik-do-twarzy-3-rodzaje.jpg


3. L'OREAL Pure Zone, tonik oczyszczająco-kojący
Jak lubię kosmetyki tej firmy to ten tonik był straszny. Jak dla mnie za dużo alkoholu. Podrażniał skórę i powodował jeszcze większe problemy w postaci wyprysków, a zapach alkoholu przy zmywaniu twarzy był po prostu nie do zniesienia. Tym tonikiem L'Oreal mnie bardzo zawiódł. Moja ocena to -3/5.

źródło: http://m2.agitomedia.pl/image/700x700/29099589d1d2d09f5857c91af31432c5/kosmetyki/loreal-pure-zone-tonik-oczyszczajaco-kojacy-200-ml.1762996.2.jpg

Żele pod prysznic Original Source

Witajcie! :)
Dzisiaj nie będzie postu o kosmetykach kolorowych do twarzy, lecz o kosmetykach pielęgnujących nasze ciało.

W dzisiejszym poście zajmę się tylko jedną marką żeli pod prysznic, a mianowicie ORIGINAL SOURCE.

Są to żele o niesamowitym zapachu, nawet na opakowaniu producent napisał notatkę, co by uważać, żeby czasem ich nie zjeść :) Moim faworytem bezkonkurencyjnie jest żel o zapachu malinowym, pachnie wprost obłędnie. Żele te przyjechały do nas z Anglii i zadomowiły się na półkach sklepowych w wielu drogeriach, myślę, że bez problemu je znajdziecie :) Warto kupować je na promocjach, bo nie ukrywam, że cena regularna jest dość wysoka jak na 250 ml żelu pod prysznic, chociaż prawdę mówiąc, one są tego warte :). Zapachy są przeróżne, myślę, że każdy trafi na jakiś, który przypadnie mu do gustu. Te które widzicie na zdjęciach poniżej to tylko niektóre z nich. Żele te są bardzo wydajne, jeśli któraś z Was używa gąbki biorąc kąpiel to już w ogóle może starczyć na bardzo długo :).

Jedynym, dosłownie, jedynym minusem jest opakowanie, a raczej jego "zakrętka", zatyczka... jak kto woli - czasami się nie domyka co powoduje wypływanie żelu (zdarzyło mi się to już parę razy, nawet kiedy niosłam je dopiero w reklamówce do domu), a to może zdenerwować, że taki bezcen nam się ulatnia ;).

Oceniam te żele na solidną 5+/5!

Polecam, D.

źródło: http://glow.pl/site_media/zdjecia/cache/JMHmCCFhwBiZ13W7_display.jpg

źródło: http://www.female.pl/images/reklama/16111.jpg

źródło: http://udziewczyn.pl/QuickUserfiles/image/kosmetyki%20zele/Original%20Source%20cytrusy.jpg

źródło: http://bi.gazeta.pl/im/1c/5d/df/z14638364Q,Zele-pod-prysznic-Original-Source.jpg


źródło: http://my-faceci.pl/wp-content/uploads/2013/11/OriginalSource-limited.jpg

źródło: http://bi.gazeta.pl/im/28/be/e1/z14794280Q.jpg

źródło: http://www.businesswomanlife.pl/wp-content/uploads/2013/12/Original-Source-Coconut-Shower_packshot.jpg

czwartek, 24 kwietnia 2014

Biuletyn 2

Kochani! 

Nie tylko w Rossmannie obecnie szaleją promocje!

Szukajcie ich także w drogeriach NATURA

-40% na CAŁĄ kolorówkę

a także w drogeriach HEBE ruszyła wczoraj promocja

-30% na kosmetyki Max Factor 

oraz

-30% na kosmetyki ujędrniające!



Ruszajcie na łowy, strasznie się opłaca :)

Korektory, prawdziwe czy tylko pseudo?

Witajcie, w dzisiejszym poście zajmę się korektorami, postaram się opisać jak zawsze to czego oczekuję od kosmetyku i czy to spełnia :)

1. MARIONNAUD
Jest to korektor najlepszy jaki miałam. Bardzo dobre krycie, a także długo utrzymuje się na skórze. Generalnie jest to korektor w poręcznym opakowaniu z pędzelkiem, bardzo przyjemnie się o nakłada. Ja wybrałam korektor oczywiście w odcieniu najjaśniejszym ;). Świetnie sprawdza się jako baza pod osypujące się cienie, bo mają się wtedy do czego "przykleić". Jestem bardzo na tak 5/5. Jego jedynym minusem jest pompka, która znajduje się na spodzie kosmetyku i przy otwieraniu można ją przez przypadek nacisnąć, co niestety powoduje nadmierne zużycie kosmetyku. Niestety Marionnaud wycofuje się z Polski, więc ciężej będzie zdobyć te kosmetyki, chociaż myślę, że na allegro powinny się znaleźć :)

źródło: http://www.webozdravi.cz/data/moduleGadget/gadgets/gadget-418/__main_screen.jpg

Wybaczcie za złej jakości zdjęcie, ale nie umiałam znaleźć lepszego w sieci.

2. ASTOR SkinMatch Twist Concealer Pen
Ten korektor kupiłam na przecenie w Rossmannie. Ma bardzo miłą i przyjemnie pachnącą konsystencję. Opakowanie ma takie jak ten z Marionnaud'a więc aplikowanie to czysta przyjemność :). Jedyną jego wadą jest dość słabe krycie. Uważam, że korektor powinien zakryć całkowicie cienie pod oczami, ten może i to robi, ale nie jest trwały na tyle, żeby wytrzymać, powiedzmy, pół dnia na twarzy - już wtedy cienie pod oczami zaczynają "wyłazić" na powierzchnię. Jego plusem jest dość niska cena nawet bez przecen. Nie ma problematycznej pompki tak jak korektor powyżej, lecz "pokrętełko", dzięki któremu zużywamy tyle korektora ile potrzebujemy. Kolor mojego korektora to 001 Ivory. Daję 4/5.


źródło: http://www.rossnet.pl/GalleryImages/Photos2/31-05-12/thumb31_9070496.jpg

3. MAX FACTOR Mastertouch
Bardzo dobry korektor. Tuszuje niedoskonałości i wygładza drobne zmarszczki mimiczne. Aplikator trochę różni się od tych opisanych powyżej - jest to taki pisak z gąbeczką na górze z dziurką, z której wypływa korektor. Dobrze się nakłada i rozprowadza. Wydobywa się go dokładnie w taki sam sposób jak ten z Astora - ma takie pokrętełko, którym można dozować sobie ilość kosmetyku. Bardzo przystępna cena jest na jego wielki plus, tak jak i kolory, które można z łatwością dopasować do skóry :). Polecam 5/5!

źródło: http://merlin.pl/Max-Factor-Mastertouch-Concealer,images_big,10,KONCEPT_50081998.jpg

Zapraszam do komentowania i polecania mojego bloga :) D.


środa, 23 kwietnia 2014

Pudry, purdy, pudry! :)

Tak jak domyślacie się z tytułu posta, dzisiaj zajmę się pudrami, z którymi miałam styczność do tej pory.

1. AVON Smooth Minerals
Nie wiem czy ten puder jest jeszcze w ofercie Avonu, ale napiszę do niego recenzję :). Szczerze powiedziawszy, jak na Avon był to dobry kosmetyk. Nie tworzył efektu maski, bardzo dobrze krył ale mimo to, skóra mogła oddychać (sama gdy go używałam miałam okres cery problemowej, a on nie powodował powstawania kolejnych wyprysków). Jego dużym minusem było opakowanie, a raczej to, tak puder wydobywał się z wewnątrz, było to bardzo niewygodne i szczerze powiedziawszy, musiałam się trochę namanewrować żeby wydobyć z niego kosmetyk, jak byłam już za połową. Kolejnym minusem, był zbyt ciemny najjaśniejszy odcień. Ja należę do osób bladych, więc siłą rzeczy wybieram kolorowe kosmetyki najjaśniejsze lub jedne z najjaśniejszych. W przypadku tego pudru nawet najjaśniejszy powodował, że moja skóra przybierała brzydki pomarańczowo-żółty odcień. Plus za lusterko w opakowaniu. Oceniam go na solidne 3/5.

źródło: http://z3.ibutik.pl/ibutik352/e97e9158001f4c5e51cae913/ideal_luminous_loose_face_powder.jpg


2. PAESE puder ryżowy
Zachęcona dobrymi opiniami mojej koleżanki pobiegłam kupić ten puder. Jest to puder matujący, mający zapobiegać wydzielaniu sebum etc. Niestety wysuszał mi strasznie skórę, chociaż tak jak obiecywał producent, nie świeciłam się po nim ani trochę ;). Jego minusem jest opakowanie, które przy pierwszym lepszym spotkaniu z ziemią pęka, a mając moje szczęście, pęknie dokładnie w pierwszym dniu :D. Kolejnym minusem jest tworzenie efektu maski. Parę razy zdarzyło mi się nałożyć go za dużo i potem miałam właśnie taki efekt. Jakbym próbowała z siebie zrobić Michaela Jacksona ;). Oceniam go na 3/5.

źródło: http://www.kontact.pl/userdata/gfx/cb77552f28572ac0d6a15d3b3fe09f50.jpg

3. RIMMEL Stay Matte 
Póki co najlepszy puder jaki miałam. Jednak chyba wolę te w kamieniu ;). Ładnie dostosowuje się do skóry, nie obciąża jej, nie tworzy efektu maski, opakowanie nie zdążyło się rozwalić, no na razie cud miód :). Polecam osobom mającym problem z nadmiernym wydzielaniem sebum jak i dla osób o cerze normalnej. Ja sama jest posiadaczką mieszanej z problematyczną strefą T i sprawdza się u mnie idealnie. Ja wybrałam sobie transparentny 001. Polecam 5/5.

źródło: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6d7e0D3w8S83lX7iJqxOng-uGtG_YjNx3ybxMbLllH_3GfxWUSfhuyBkmzvJJ62wDM8Uj2ijW4cu-HvOVqRiKWm6HutF6zicqRg0KtfnqapZSKOtVlFFIKcPzpg6PwMBv_KyLBt9rCFQ/s1600/rimmel.jpg

Miłego dnia, D.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Parabeny - kilka słów

Domyślam się, że wiele kobiet nie ma jeszcze pojęcia o parabenach, a nawet jeśli to jest ono znikome. 

Co to są parabeny?


Parabeny to pochodne kwasu parahydroksybenzoesowego, co nie mówi nam tak wiele jak stwierdzenie iż są to po prostu konserwanty naszych kosmetyków i żywności.

Dodawane są do w/w rzeczy aby przedłużyć im żywotność i uniemożliwić rozwijanie się bakterii i grzybów.

Czego unikać?


Unikajcie kosmetyków, na etykietach których widnieją następujące związki:

  • Methylparaben
  • Ethylparaben
  • Isopropylparaben
  • Propylparaben
  • Butylparaben
  • Benzylparaben
  • Glutaraldehyde
  • Hexamidine-Diisethionate
  • Phenol
  • Phenyl Mercuric Acetate
  • Phenyl Mercuric Borate
  • Benzetonium Chloride

Co nam grozi?

Począwszy od wszelakich alergii, uczuleń, wysypek i innych parabeny mogą przysporzyć nam nie lada kłopotów takich jak np. rak piersi gdyż parabeny są estrogenne. Używając antyperspirantów, bądź balsamów do ciała w okolicy pach, gdzie skóra jest cieńsza i parabeny mają swobodną drogę do naszych węzłów chłonnych ułatwiamy im tylko zadanie. 

Czy mamy się bać?

Póki co, nie jest jednoznacznie potwierdzona szkodliwa działalność parabenów. To, że w tkance raka piersi zostały one wykryte, nie mówi jednoznacznie o tym, że zostały one wchłonięte z zewnątrz. Moim skromnym zdaniem, lepiej ich jednak unikać. Przecież wszyscy znamy powiedzenie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. 

Róże

Tak jak wcześniej obiecałam dzisiaj zajmę się różami do policzków.

1. AVON Face Pearls
Może nie jest to typowy róż, ale sprawdzał się w tej roli świetnie. Perełki do twarzy nadają jej świetlisty i lekko różowawy wygląd, co według mnie jest świetnym wykończeniem makijażu. Używam do nich pędzla, który średnio zbierał z nich kolor więc czasami muszę rozgnieść po jednej perełce z każdego koloru, żeby dostać oczekiwany efekt. Nie są zbyt drogie (w porównaniu do Meteorów Guerlain ;)) i moim zdaniem warto je kupić :). Minusem jest opakowanie, które przy pierwszym lepszym upadku może się uszkodzić, co powoduje kłopoty z przemieszczaniem kosmetyku. Polecam 4/5.

źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/foto/8987_250.jpg

2. MAYBELLINE Dream Touch blush
Róż ten jest niesamowicie wydajny. Co więcej możecie wybrać sobie kolor, który najbardziej Wam odpowiada. Ja wybrałam kolor 06 BERRY, który daje bardzo mocny, dziewczęcy ale nadal naturalny rumieniec przy minimalnym nakładzie kosmetyku. Dodatkowo lekko się błyszczy co rozjaśni twarz i podkreśli kości policzkowe. Plusem jest konsystencja musu, która jest niesamowicie delikatna. Niestety minusem jest cena, aczkolwiek wydaje mi się, że jest warty swojej ceny. To jest mój typ 5!/5.






Z różami niestety moja przygoda zaczęła się dość późno, stąd recenzja tylko dwóch, lecz obiecuję poprawę :)

Miłego dnia, D.

Biuletyn 1

Dziś rozpoczęła się promocja w Rossmannie na kosmetyki z kolorówki (pudry, podkłady, róże i korektory)

-49%!

Warto się zaopatrzyć w coś co nam się kończy :) ja już zrobiłam swoje zakupy. Promocja trwa do 27.04!

Zapraszam Was dziś na kolejny post, w którym będę dziś pisała o wypróbowanych przeze mnie do tej pory różach!

Do zobaczenia na blogu! D.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Mascary... Te ukochane i te trochę mniej :)

W dzisiejszym poście ocenię mascary, które do tej pory wypróbowałam.

1. RIMMEL Scandaleyes Rockin' Curves
Jest to mascara, którą kupiłam na promocji w Rossmanie za jakieś 16 zł. Byłam zachęcona poprzednimi tuszami z serii scandaleyes, więc myślałam, że i ten będzie dobry. Niestety nie daje już takiego boskiego efektu jak swoi bracia :(. Tusz wydłuża rzęsy i je podkręca... i na tym by się chyba kończyło. Niespecjalnie je pogrubia, a i ta długość pozostawia (przynajmniej w moim przypadku) trochę do życzenia. Plus za cenę. Generalnie oceniam go na takie solidne 3/5.





2. RIMMEL Scandaleyes Lycra flex 
Najlepsza mascara jaką kiedykolwiek miałam w rękach :) Ja osobiście uwielbiam kiedy moje rzęsy są maksymalnie wydłużone, a ta mascara daje mi dokładnie taki efekt, przy okazji je pogrubiając i podkręcając. Ma bardzo grubą szczotkę, która niestety nie sprawdzi się przy rzadkich i krótkich rzęsach, trzeba się też nią nauczyć "operować" :). Jak ktoś raz dojdzie do wprawy to może uzyskać naprawdę spektakularny efekt! Jedynym minusem jest dość mała trwałość. Mam tendencję do zapomnienia się raz czy dwa i przetarcia lekko oczu palcem co niestety powoduje skruszenie mascary. 5/5



3. RIMMEL Scandaleyes
Pierwsza mascara z Rimmela, którą od razu pokochałam, generalnie niczym się nie różni od tej mascary powyżej, więc nie będę się powtarzała. Jak dla mnie najlepsza mascara ever! :) 5/5



4. PAESE Supralash 
Jest to mascara która miała pogrubiać, wydłużać i podkręcać rzęsy. Jej pierwszym minusem jest szczoteczka która ma trzy linie włosków ułożone w dużych odstępach co zmusza nas do uczenia się korzystania z niej. Ja osobiście, żeby osiągnąć zadowalający efekt uczyłam się malowania nią miesiąc. Kolejnym minusem jest zmywanie. Nie jest to mascara wodoodporna, a zmywa się gorzej niż takie. Strasznie denerwowało mnie to, gdy zależało mi na tym aby makijaż zmyć szybko i efektywnie. Przy tej mascarze jest to niewykonalne. Wg mnie Supralash wydłuża rzęsy i może je minimalnie podkręca ale efekt pogrubienia jest znikomy, bądź aż za wielki i sklejają się rzęsy. Generalnie oceniam ją na mocne 2/5.


5. LANCOME Virtuose
Ta mascara zawiodła mnie totalnie. Niestety nie jest kompletnie warta swojej ceny. Bardzo słaby tusz. Nie wiem ile warstw musiałabym nałożyć aby moje rzęsy wyglądały chociaż na pomalowane. Brak wytrzymałości, brak wydłużenia, brak pogrubienia. Jednym słowem masakra. Jedyna nadzieja jest taka, że trafiłam na stary egzemplarz. 1/5


źródło: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDM_eopTrSX5Ey4DTCbcXQIUFRl7mKnK5KZRROMn0ZkONzDUvD0BASFIHDxKdT3wT84_CWXUsmbuF4DzKYeuelTy1-shaKGXVMjkeDzYrl80zBB9fey8GB0RTcW4KlWmi_Nxzxh3pKik8I/s1600/lancome1.jpg

Jeśli chodzi o mascary, których używałam, znalazłoby się ich jeszcze kilka, ale będę je uzupełniała w kolejnych notkach.


niedziela, 20 kwietnia 2014

Porównanie podkładów RIMMEL i L'OREAL

Dzisiaj zajmę się porównaniem dwóch podkładów, których obecnie używam.

1. Rimmel MATCH PERFECTION

Spodziewałam się po nim nieco więcej niż jest w stanie mi zaoferować :). Niestety nie utrzymuje się długo na twarzy, więc jeśli wychodzimy na cały dzień nie jest on dobrym wyborem. Problematyczne jest także rozprowadzanie go po twarzy, ponieważ w trakcie powstają nieładne "mazie". Duży plus za szeroką gamę kolorów (ja wybrałam najjaśniejszy z możliwych - 010 light porcelain, ponieważ jestem w zimie bladawcem), a także za opakowanie - osobiście bardzo lubię podkłady z pompką, ułatwia mi to aplikację.




2. L'Oreal TRUE MATCH

Jest to podkład, którego używam od bardzo dawna. Ma bardzo dobre krycie, przy niewielkiej wydajności. Jego konsystencja pozwala na świetne rozprowadzanie. Wytrzymuje na twarzy długo więc jest świetnym wyborem na imprezy. Jedynym jego minusem nad którym ubolewam co roku zimą, jest bardzo ograniczona gama kolorów i niestety muszę z niego zrezygnować gdy tracę letnią opaleniznę. L'Oreal posiada także poręczną pompkę. Mój kolor to N2 vanille.





Na okres wiosenno/jesienny idealnie sprawdza się dla mnie mieszanie tych dwóch podkładów. Ogromnym plusem jest to, że po zmieszaniu podkład rozprowadza się świetnie, nie ma śladu po "maziach" rimmela :)