poniedziałek, 29 grudnia 2014

Odżywka do włosów najlepsza na świecie, czyli "Domowe SPA"

W dzisiejszym poście rozpocznę nową serią która będzie zatytułowana "Domowe SPA". Będzie to seria o kosmetykach, które można zrobić samemu w domu. Posty te nie będą długie ale będą dosyć treściwe także myślę, że części z was przypadną do gustu.

Dzisiaj będzie kultowej odżywce do włosów, którą myślę że część z was zna, bądź o niej słyszała - jest to oczywiście odżywka z jajka. Potrzebne do jej wykonania będą:

- jajko, 
- cytryna, 
- odżywka do włosów, 
- olejek rycynowy,
- nafta kosmetyczna. 

Do jajka dodajemy łyżkę olejku rycynowego oraz 3 łyżki nafty kosmetycznej, do tego 1 bądź 2 łyżeczki soku z cytryny oraz odżywka (ilość odzywki zależy od jej właściwości, generalnie dodajemy, aż nasza odżywka z jajka będzie w jednolitej konsystencji). Odżywkę nakładamy na włosy i trzymamy 2-3 h (włosy najlepiej zawinąć w ręcznik), tak aby odżywka dobrze się w nie wchłonęła. Możemy podgrzewać nasz turban suszarką aby uzyskać lepszy efekt. Po tym czasie myjemy normalnie włosy szamponem, można dodać odżywkę, którą zawsze używamy. Po wyschnięciu nasze włosy bedą gładkie i błyszczące.

sobota, 20 grudnia 2014

Jak zlikwidować cellulit?

"Dlaczego faceci go nie mają?" Bo to brzydko wygląda. A przechodząc do tematu całkiem serio, mężczyźni mają cellulit, ale bardzo rzadko (pojawia się on u nich w stanach tzw. patologicznych - np zaburzenie wydzielania androgenów).

Zaczynając od poczatku: co to jest cellulit?

Tzw. Pomarańczowa skorka jest efektem złego rozmieszczenia tkanki tłuszczowej w tkance podskórnej. Znaczy to mniej więcej tyle (biorąc sprawę na chłopski rozum :)) że zamiast równomiernego rozmieszczenia tłuszczyku, mamy z niego grudki pod skórą. 

niedziela, 14 grudnia 2014

Wielki come back! Paletka cieni MakeUp Revolution "Flawless"

Witajcie po baaaaardzo długiej przerwie! 

Dzisiaj opiszę Wam paletę cieni z firmy MakeUp Revolution "Flawless". 

Składa się ona z 32 cieni do powiek, w dość neutralnych kolorach (patrz zdjęcie). Znajdziecie na niej kolory matowe jak i perłowe, połyskujące, więc paletka spisze się zarówno w makijażu codziennym jak i na wielkie wyjście (np. zbliżającą się Wigilię, bądź Sylwestra) - możecie z powodzeniem wykonać klasyczny makijaż oka bądź przepiękne smoky eyes. 


niedziela, 20 lipca 2014

Balsam do ciała Planet Spa

Z początku przepraszam, za taką zaległość - post miał być wcześniej, niestety mam tyle na głowie, że nie zdążyłam go wcześniej  przygotować :(

Dziś pod lupę wezmę balsam do ciała marki Avon z serii Planet Spa. Z tego co kojarzę niestety nie ma go już w ofercie, ale jest coś bardzo podobnego klik.



środa, 16 lipca 2014

poniedziałek, 14 lipca 2014

Matowa szminka Bourjois!

Witajcie! Dziś znów zajmę się szminką Bourjois, ale z kompletnie innej serii, w kompletnie innej formie, która daje kompletnie inny efekt! :) Przed Wami Bourjois Rouge Edition Velvet 03 Hot Pepper



niedziela, 13 lipca 2014

Tonik zwężający pory ZIAJA

Ten produkt zakupiłam razem z kremem na dzień za jedyne 10.60. Niestety promocja szybko się rozeszła i nie udało mi się dorwać drugiej pary tych kosmetyków w promocyjnej cenie, a szkoda.



sobota, 12 lipca 2014

Masło kakaowe - kilka słów

Co to jest?

Masło kakaowe jest olejem, który można otrzymać z ziaren kakaowca (Theobroma cacao L). W jego skład wchodzą cenne składniki takie jak wolne kwasy tłuszczowe, sterole, tokoferole, biopierwiastki i antyutleniacze. Dzięki wyżej wymienionym składnikom, masło kakaowe ma bardzo dobry wpływ na nasze ciało. Składniki antyoksydacyjne (antyutleniacze) wspomagają procesy regeneracji naskórka, wpływają na elastyczność i stan skóry.


źródło: data:image/jpeg;base64,/...

poniedziałek, 7 lipca 2014

Pomadka Carmex!

Albo ją pokochasz albo znienawidzisz. Jeśli już spotykam się z jakąś opinią to albo za albo przeciw. Poznajcie moje zdanie na temat pomadki Carmex!



niedziela, 6 lipca 2014

Cienie do brwi NYX

Aż wstyd się przyznać, ale spotkałam się pierwszy raz z tą firmą. Z wywiadu który zrobiłam mają bardzo szeroką ofertę - na pewno skuszę się na ich kolejne produkty, ponieważ są w bardzo przystępnych cenach.

sobota, 5 lipca 2014

Szminka Bourjois

Na wstępie chciałam Was przeprosić za tak długą nieobecność na blogu. Dopadła mnie letnia sesja i nie chciała wypuścić ;) Co prawda nie mam jeszcze wszystkiego za sobą, ale złapałam chwilę oddechu i w końcu mogę napisać notkę! :)

Dziś na tapecie będzie szminka z Bourjois w pięknym fuchsiowym kolorze (niestety aparat trochę przekłamuje - wydaje się być neonowa, w rzeczywistości jednak jest to bardzo mocna fuchsia). Jest to kolor 07 fuchsia graffiti z serii Rouge Edition, piękny głęboki kolor bez żadnych drobinek. Dorwałam ją na wyprzedaży w Rossmannie jakiś czas temu, ale niestety był to jedyny kolor, który raz, że nie był wypróbowany (sic! po co używać testera jak można użyć produkt do sprzedania, prawda? ;) na tej promocji było to nagminne i znaleźć coś "nieruszonego" to był cud), a dwa, że kolor mi odpowiadał :) Jak możecie zauważyć poniżej, opakowanie jest wykonane bardzo pięknie - klasyczny czarny prostokąt, z przeźroczystym dołem gdzie widać kolor szminki.


poniedziałek, 12 maja 2014

Balsam do włosów

Dziś postaram się przybliżyć wam działanie jednego z balsamów/odżywek do włosów.

W tej notce ocenię balsam do włosów Z Apteczki Babuni, firmy Joanna. Odżywka ta zawiera ekstrakt z miodu i proteiny mleczne, a przeznaczona jest do włosów suchych i zniszczonych.

Szczerze powiedziawszy, gdyby nie poleciła mi go moja kuzynka, pewnie nigdy bym po niego nie sięgnęła. Zazwyczaj nie bywam fanką produktów Joanny, ale stwierdziłam, że jeśli cena zachęca (kosztuje ok. 5,5 zł w Rossmannie) to spróbuję. No i spróbowałam. Tak w sumie to jest to moje chyba 4te opakowanie.

Producent obiecuje oczywiście wiele - nawilżenie włosów, zdrowy wygląd, włosy miłe w dotyku i bardziej lśniące, łatwiejsze w układaniu...
Jeśli chodzi o moje włosy to na pewno sprawdza się przy ich rozczesywaniu (moje włosy są dość puszące co utrudnia utrzymanie ich w ciągu dnia bez żadnych splątań ;)).
Może nie jest to moja wymarzona odżywka, bez której nie potrafiłabym przeżyć (miałam taką jedną! I wycofali mi z produkcji! :( ), aczkolwiek za tę cenę radzi sobie całkiem nieźle. Może moje włosy nie wyglądają zaraz jak z reklamy farby do włosów czy szamponu, ale są nieco bardziej lśniące i miękkie ;).

Co mi przeszkadza, to jej konsystencja. Ma ona swoje plusy, bo jest lekka i nie obciąża włosów (jak na odżywkę do włosów suchych to jest jej ogromny plus), ale jak dla mnie zbyt lejąca się, przez co jak używałam jej po raz pierwszy wylało mi się na wannę chyba z połowę z tego co wzięłam na rękę ;).

Atutem dla mnie jest to, że nie trzeba jej spłukiwać. Czasami jak używam odżywek, które po paru minutach producent każe spłukać, to czuję się jakby na moich włosach nie zostało kompletnie nic.
Kolejnym plusem - niska cena, pisałam o niej wcześniej.
Jej zaletą jest też przyjemny zapach (nie ma nic gorszego od nakładania na włosy bądź ciało kosmetyku, który nie odpowiada nam swoją kompozycją zapachową).


czwartek, 1 maja 2014

Eyeliner Maybelline Lasting Drama

Do kupna tego eyelinera skusiła mnie Maxineczka (link do jej bloga znajdziecie w moich ulubieńcach po prawej stronie mojego bloga).

Szczerze powiedziawszy na początku nie byłam przekonana. Zawsze używałam eyelinerów w płynie z bardzo cieniutkimi pędzelkami, a tu nagle eyeliner w żelu.

Na pierwszy rzut oka - wydaje się być bardzo wydajny. Opakowanie co prawda jest bardzo małe, aczkolwiek żeby narysować kreskę potrzebujemy go dosłownie odrobinę. Pędzelek załączony do opakowania jest bardzo przyjemny w dotyku (niestety na opakowaniu nie ma informacji czy jest z prawdziwego włosia, więc zapewne jest ze sztucznego, co nie zmienia faktu, że jest na prawdę bardzo miły :D).

Po pierwszej próbie oczywiście nie umiałam zrobić sobie mojej własnej idealnej kreski, ale myślę że to kwestia wprawy. Jak na żelowy eyeliner dość dobrze się rozprowadza i co jest jego chyba największym plusem (przynajmniej mnie) nie obija się na górnej powiece.

To co mi się jeszcze podoba to to, że zajmuje bardzo mało miejsca.

Jedynym minusem jest to co wspomniałam wcześniej - trzeba się nauczyć go obsługiwać :).

Na razie jestem bardzo na tak :).





Pozdrawiam D.


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Krem-żel na dzień Nivea Make-Up Starter

Pierwszy raz miałam okazję używać kremu o konsystencji pośredniej pomiędzy kremem i żelem. Szczerze powiedziawszy bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Produkt Nivei bardzo dobrze się rozprowadza, świetnie się wchłania i tak jak obiecuje producent jest bardzo dobrą bazą pod podkład.

Co jest jego wielkim plusem - wygładza skórę i powoduje, że jest ona bardzo miękka. Dodatkowo jest bardzo wydajny. Aby rozprowadzić krem na całej twarzy potrzeba go naprawdę niewiele.



źródło: http://www.nivea.pl/-/media/NIVEA/pl-PL/packshots/180hb/81210_P2.ashx?mh=350&mw=260&reflection=1&reflectionHeight=50

Biuletyn 3

Dziś rozpoczęła się promocja w Rossmannie na kolorowe kosmetyki do oczu!

Tusze, cienie do powiek, eyelinery i kredki 

-49%

Łapcie okazję, D. :)

sobota, 26 kwietnia 2014

Gliceryna - kilka słów

Gliceryna jest alkoholem trójwodorotlenowym. Jest to gęsta ciecz, która dobrze rozpuszcza się w wodzie i alkoholu, nie rozpuszcza się w tłuszczach ale jest dla nich rozpuszczalnikiem. Ma właściwości higroskopijne (pochłania wodę) i nawilżające. Inna nazwa to glycerol lub 1,2,3-Propantriol.

Wyróżniane są dwie gliceryny - naturalna, która jest pozyskiwana przez zmydlanie tłuszczy roślinnych, a także gliceryna przemysłowa, którą uzyskuje się z propylenu.

Gliceryna wchodzi w skład wielu kosmetyków na rynku. Głównie można ją znaleźć w kremach do rąk, kremach do stóp, balsamach, pomadkach, a nawet maseczkach czy żelach pod prysznic!

Róże Bourjois

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie róże z Bourjois były zawsze produktem "must have"... Co najśmieszniejsze, nigdy wcześniej ich nie miałam :D. Prawdę mówiąc, to zawsze chciałam je kupić, ale jakoś nie mogłam się zebrać.

W końcu nadeszły Rossmannowskie promocje - teraz to już żal nie kupić.

Są to róże wypiekane w wysokich temperaturach w przystosowanych do tego piecach. Gama kolorów jest tak szeroka, że mogę być pewna - każda z Was, która używa różu do policzków na pewno znajdzie "swój" odcień. Ja wybrałam odcień nr 33 Lilas D'Or. Jest to kolor typowo różany ze złocistymi drobinkami, które delikatnie rozświetlają twarz. Kolor pięknie wtapia się w skórę, no po prostu cudo :).
To co można zauważyć (a raczej wyczuć) zaraz po otworzeniu to piękny zapach. Nie spodziewałam się, że będzie, aż tak przyjemny. Nie czuć go oczywiście z dalekiej odległości, natomiast z bliska coś pięknego :). Jest bardzo wydajny, praktycznie go nie ubywa. Opakowanie zamykane jest jak zwykła klapka, ale posiada magnes co uniemożliwia niechciane otworzenie w torebce czy kosmetyczce. Dużym  plusem jest też pędzelek, który jest malutki i zgrabny, ale nie utrudnia aplikacji różu :), a także lustereczko, które znajduje się w wieczku opakowania. Róż nakładać można na mokro jak i na sucho. Na mokro da nam dużo bardziej wyrazisty efekt.
Bardzo ważną dla nas informacją zawartą na opakowaniu jest ta, że nie zawierają one parabenów! Czyli składników konserwujących kosmetyki.

Prawdę mówiąc, opłaca się go kupić nawet w regularnej cenie (chociaż jest dość wysoka, bo ok. 50 zł) - róż będzie starczył na bardzo bardzo długo.

źródło: http://www.wispol.eu/foto_shop/14/27146_bourjois-roz-do-policzkow-41_1.jpg

źródło: http://img.szafa.pl/ubrania/0/008333554/1323011075/roz-bourjois-16-rose.jpg

piątek, 25 kwietnia 2014

Pielęgnacja twarzy - toniki

Osobiście z wyborem dobrego toniku do twarzy miałam nie lada problem. Przez problematyczną strefę T myślałam, że mam skórę tłustą/mieszaną, wiec wybierałam kosmetyki właśnie do takiej cery. To był błąd. Nie dość, że strasznie wysuszyły mi skórę na policzkach, to dodatkowo zaburzyły produkcje sebum we wspomnianej wcześniej strefie T.

1. UNDER TWENTY Tonik oczyszczająco-kojący
Był to tonik, którego używałam jako nastolatka, nie wiedząc do końca jaki jest typ mojej cery. Tak jak pisałam wcześniej był on całkowicie niedobrany do mojej skóry, co powodowało zaburzenie dosłownie wszystkiego na mojej twarzy :P.  Wybrałam go wtedy, bo myślałam, że przecież mam takie wielkie problemy z trądzikiem... (wielkim problemem dla mnie wtedy były pojedyncze wypryski raz po raz). A producent obiecywał wiele, jak to zawsze bywa ;).

źródło: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-BtRaHwHTK4gBluC4-u0oB2a-uPXCnPFKMH33RsLH643_3LBrZncyLnrtH2GU9Mbno7Ie8A2vLv4Ap37_1nnulP9_rjwbNQZcv_OM9HWoVQQOKXtk4VsVURzGLBUEtCq7_pqSw4GPjQ/s1600/838.jpg


2. NIVEA Piękno i Ukojenie Tonik łagodzący
Jest to dobry tonik, aczkolwiek wg mnie nie jest on do cery wrażliwej, do suchej jeszcze jakoś się obroni. Ja mam przeświadczenie, iż tonik powinien zmyć pozostałe nieczystości na naszej twarzy i ją odświeżyć i ten to robi, ale po przetarciu twarzy czuć nieprzyjemne ściągnięcie, co wg mnie nie powinno występować przy kosmetyku przewidzianym do cery wrażliwej. Jego plusem jest wydajność i dość ładny zapach. Mowa o tym różowym na zdjęciu, pozostałych nie testowałam. Oceniam go na solidne 3.5/5

źródło: http://www.krumik.pl/938-939-thickbox/nivea-tonik-do-twarzy-3-rodzaje.jpg


3. L'OREAL Pure Zone, tonik oczyszczająco-kojący
Jak lubię kosmetyki tej firmy to ten tonik był straszny. Jak dla mnie za dużo alkoholu. Podrażniał skórę i powodował jeszcze większe problemy w postaci wyprysków, a zapach alkoholu przy zmywaniu twarzy był po prostu nie do zniesienia. Tym tonikiem L'Oreal mnie bardzo zawiódł. Moja ocena to -3/5.

źródło: http://m2.agitomedia.pl/image/700x700/29099589d1d2d09f5857c91af31432c5/kosmetyki/loreal-pure-zone-tonik-oczyszczajaco-kojacy-200-ml.1762996.2.jpg

Żele pod prysznic Original Source

Witajcie! :)
Dzisiaj nie będzie postu o kosmetykach kolorowych do twarzy, lecz o kosmetykach pielęgnujących nasze ciało.

W dzisiejszym poście zajmę się tylko jedną marką żeli pod prysznic, a mianowicie ORIGINAL SOURCE.

Są to żele o niesamowitym zapachu, nawet na opakowaniu producent napisał notatkę, co by uważać, żeby czasem ich nie zjeść :) Moim faworytem bezkonkurencyjnie jest żel o zapachu malinowym, pachnie wprost obłędnie. Żele te przyjechały do nas z Anglii i zadomowiły się na półkach sklepowych w wielu drogeriach, myślę, że bez problemu je znajdziecie :) Warto kupować je na promocjach, bo nie ukrywam, że cena regularna jest dość wysoka jak na 250 ml żelu pod prysznic, chociaż prawdę mówiąc, one są tego warte :). Zapachy są przeróżne, myślę, że każdy trafi na jakiś, który przypadnie mu do gustu. Te które widzicie na zdjęciach poniżej to tylko niektóre z nich. Żele te są bardzo wydajne, jeśli któraś z Was używa gąbki biorąc kąpiel to już w ogóle może starczyć na bardzo długo :).

Jedynym, dosłownie, jedynym minusem jest opakowanie, a raczej jego "zakrętka", zatyczka... jak kto woli - czasami się nie domyka co powoduje wypływanie żelu (zdarzyło mi się to już parę razy, nawet kiedy niosłam je dopiero w reklamówce do domu), a to może zdenerwować, że taki bezcen nam się ulatnia ;).

Oceniam te żele na solidną 5+/5!

Polecam, D.

źródło: http://glow.pl/site_media/zdjecia/cache/JMHmCCFhwBiZ13W7_display.jpg

źródło: http://www.female.pl/images/reklama/16111.jpg

źródło: http://udziewczyn.pl/QuickUserfiles/image/kosmetyki%20zele/Original%20Source%20cytrusy.jpg

źródło: http://bi.gazeta.pl/im/1c/5d/df/z14638364Q,Zele-pod-prysznic-Original-Source.jpg


źródło: http://my-faceci.pl/wp-content/uploads/2013/11/OriginalSource-limited.jpg

źródło: http://bi.gazeta.pl/im/28/be/e1/z14794280Q.jpg

źródło: http://www.businesswomanlife.pl/wp-content/uploads/2013/12/Original-Source-Coconut-Shower_packshot.jpg

czwartek, 24 kwietnia 2014

Biuletyn 2

Kochani! 

Nie tylko w Rossmannie obecnie szaleją promocje!

Szukajcie ich także w drogeriach NATURA

-40% na CAŁĄ kolorówkę

a także w drogeriach HEBE ruszyła wczoraj promocja

-30% na kosmetyki Max Factor 

oraz

-30% na kosmetyki ujędrniające!



Ruszajcie na łowy, strasznie się opłaca :)

Korektory, prawdziwe czy tylko pseudo?

Witajcie, w dzisiejszym poście zajmę się korektorami, postaram się opisać jak zawsze to czego oczekuję od kosmetyku i czy to spełnia :)

1. MARIONNAUD
Jest to korektor najlepszy jaki miałam. Bardzo dobre krycie, a także długo utrzymuje się na skórze. Generalnie jest to korektor w poręcznym opakowaniu z pędzelkiem, bardzo przyjemnie się o nakłada. Ja wybrałam korektor oczywiście w odcieniu najjaśniejszym ;). Świetnie sprawdza się jako baza pod osypujące się cienie, bo mają się wtedy do czego "przykleić". Jestem bardzo na tak 5/5. Jego jedynym minusem jest pompka, która znajduje się na spodzie kosmetyku i przy otwieraniu można ją przez przypadek nacisnąć, co niestety powoduje nadmierne zużycie kosmetyku. Niestety Marionnaud wycofuje się z Polski, więc ciężej będzie zdobyć te kosmetyki, chociaż myślę, że na allegro powinny się znaleźć :)

źródło: http://www.webozdravi.cz/data/moduleGadget/gadgets/gadget-418/__main_screen.jpg

Wybaczcie za złej jakości zdjęcie, ale nie umiałam znaleźć lepszego w sieci.

2. ASTOR SkinMatch Twist Concealer Pen
Ten korektor kupiłam na przecenie w Rossmannie. Ma bardzo miłą i przyjemnie pachnącą konsystencję. Opakowanie ma takie jak ten z Marionnaud'a więc aplikowanie to czysta przyjemność :). Jedyną jego wadą jest dość słabe krycie. Uważam, że korektor powinien zakryć całkowicie cienie pod oczami, ten może i to robi, ale nie jest trwały na tyle, żeby wytrzymać, powiedzmy, pół dnia na twarzy - już wtedy cienie pod oczami zaczynają "wyłazić" na powierzchnię. Jego plusem jest dość niska cena nawet bez przecen. Nie ma problematycznej pompki tak jak korektor powyżej, lecz "pokrętełko", dzięki któremu zużywamy tyle korektora ile potrzebujemy. Kolor mojego korektora to 001 Ivory. Daję 4/5.


źródło: http://www.rossnet.pl/GalleryImages/Photos2/31-05-12/thumb31_9070496.jpg

3. MAX FACTOR Mastertouch
Bardzo dobry korektor. Tuszuje niedoskonałości i wygładza drobne zmarszczki mimiczne. Aplikator trochę różni się od tych opisanych powyżej - jest to taki pisak z gąbeczką na górze z dziurką, z której wypływa korektor. Dobrze się nakłada i rozprowadza. Wydobywa się go dokładnie w taki sam sposób jak ten z Astora - ma takie pokrętełko, którym można dozować sobie ilość kosmetyku. Bardzo przystępna cena jest na jego wielki plus, tak jak i kolory, które można z łatwością dopasować do skóry :). Polecam 5/5!

źródło: http://merlin.pl/Max-Factor-Mastertouch-Concealer,images_big,10,KONCEPT_50081998.jpg

Zapraszam do komentowania i polecania mojego bloga :) D.


środa, 23 kwietnia 2014

Pudry, purdy, pudry! :)

Tak jak domyślacie się z tytułu posta, dzisiaj zajmę się pudrami, z którymi miałam styczność do tej pory.

1. AVON Smooth Minerals
Nie wiem czy ten puder jest jeszcze w ofercie Avonu, ale napiszę do niego recenzję :). Szczerze powiedziawszy, jak na Avon był to dobry kosmetyk. Nie tworzył efektu maski, bardzo dobrze krył ale mimo to, skóra mogła oddychać (sama gdy go używałam miałam okres cery problemowej, a on nie powodował powstawania kolejnych wyprysków). Jego dużym minusem było opakowanie, a raczej to, tak puder wydobywał się z wewnątrz, było to bardzo niewygodne i szczerze powiedziawszy, musiałam się trochę namanewrować żeby wydobyć z niego kosmetyk, jak byłam już za połową. Kolejnym minusem, był zbyt ciemny najjaśniejszy odcień. Ja należę do osób bladych, więc siłą rzeczy wybieram kolorowe kosmetyki najjaśniejsze lub jedne z najjaśniejszych. W przypadku tego pudru nawet najjaśniejszy powodował, że moja skóra przybierała brzydki pomarańczowo-żółty odcień. Plus za lusterko w opakowaniu. Oceniam go na solidne 3/5.

źródło: http://z3.ibutik.pl/ibutik352/e97e9158001f4c5e51cae913/ideal_luminous_loose_face_powder.jpg


2. PAESE puder ryżowy
Zachęcona dobrymi opiniami mojej koleżanki pobiegłam kupić ten puder. Jest to puder matujący, mający zapobiegać wydzielaniu sebum etc. Niestety wysuszał mi strasznie skórę, chociaż tak jak obiecywał producent, nie świeciłam się po nim ani trochę ;). Jego minusem jest opakowanie, które przy pierwszym lepszym spotkaniu z ziemią pęka, a mając moje szczęście, pęknie dokładnie w pierwszym dniu :D. Kolejnym minusem jest tworzenie efektu maski. Parę razy zdarzyło mi się nałożyć go za dużo i potem miałam właśnie taki efekt. Jakbym próbowała z siebie zrobić Michaela Jacksona ;). Oceniam go na 3/5.

źródło: http://www.kontact.pl/userdata/gfx/cb77552f28572ac0d6a15d3b3fe09f50.jpg

3. RIMMEL Stay Matte 
Póki co najlepszy puder jaki miałam. Jednak chyba wolę te w kamieniu ;). Ładnie dostosowuje się do skóry, nie obciąża jej, nie tworzy efektu maski, opakowanie nie zdążyło się rozwalić, no na razie cud miód :). Polecam osobom mającym problem z nadmiernym wydzielaniem sebum jak i dla osób o cerze normalnej. Ja sama jest posiadaczką mieszanej z problematyczną strefą T i sprawdza się u mnie idealnie. Ja wybrałam sobie transparentny 001. Polecam 5/5.

źródło: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6d7e0D3w8S83lX7iJqxOng-uGtG_YjNx3ybxMbLllH_3GfxWUSfhuyBkmzvJJ62wDM8Uj2ijW4cu-HvOVqRiKWm6HutF6zicqRg0KtfnqapZSKOtVlFFIKcPzpg6PwMBv_KyLBt9rCFQ/s1600/rimmel.jpg

Miłego dnia, D.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Parabeny - kilka słów

Domyślam się, że wiele kobiet nie ma jeszcze pojęcia o parabenach, a nawet jeśli to jest ono znikome. 

Co to są parabeny?


Parabeny to pochodne kwasu parahydroksybenzoesowego, co nie mówi nam tak wiele jak stwierdzenie iż są to po prostu konserwanty naszych kosmetyków i żywności.

Dodawane są do w/w rzeczy aby przedłużyć im żywotność i uniemożliwić rozwijanie się bakterii i grzybów.

Czego unikać?


Unikajcie kosmetyków, na etykietach których widnieją następujące związki:

  • Methylparaben
  • Ethylparaben
  • Isopropylparaben
  • Propylparaben
  • Butylparaben
  • Benzylparaben
  • Glutaraldehyde
  • Hexamidine-Diisethionate
  • Phenol
  • Phenyl Mercuric Acetate
  • Phenyl Mercuric Borate
  • Benzetonium Chloride

Co nam grozi?

Począwszy od wszelakich alergii, uczuleń, wysypek i innych parabeny mogą przysporzyć nam nie lada kłopotów takich jak np. rak piersi gdyż parabeny są estrogenne. Używając antyperspirantów, bądź balsamów do ciała w okolicy pach, gdzie skóra jest cieńsza i parabeny mają swobodną drogę do naszych węzłów chłonnych ułatwiamy im tylko zadanie. 

Czy mamy się bać?

Póki co, nie jest jednoznacznie potwierdzona szkodliwa działalność parabenów. To, że w tkance raka piersi zostały one wykryte, nie mówi jednoznacznie o tym, że zostały one wchłonięte z zewnątrz. Moim skromnym zdaniem, lepiej ich jednak unikać. Przecież wszyscy znamy powiedzenie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. 

Róże

Tak jak wcześniej obiecałam dzisiaj zajmę się różami do policzków.

1. AVON Face Pearls
Może nie jest to typowy róż, ale sprawdzał się w tej roli świetnie. Perełki do twarzy nadają jej świetlisty i lekko różowawy wygląd, co według mnie jest świetnym wykończeniem makijażu. Używam do nich pędzla, który średnio zbierał z nich kolor więc czasami muszę rozgnieść po jednej perełce z każdego koloru, żeby dostać oczekiwany efekt. Nie są zbyt drogie (w porównaniu do Meteorów Guerlain ;)) i moim zdaniem warto je kupić :). Minusem jest opakowanie, które przy pierwszym lepszym upadku może się uszkodzić, co powoduje kłopoty z przemieszczaniem kosmetyku. Polecam 4/5.

źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/foto/8987_250.jpg

2. MAYBELLINE Dream Touch blush
Róż ten jest niesamowicie wydajny. Co więcej możecie wybrać sobie kolor, który najbardziej Wam odpowiada. Ja wybrałam kolor 06 BERRY, który daje bardzo mocny, dziewczęcy ale nadal naturalny rumieniec przy minimalnym nakładzie kosmetyku. Dodatkowo lekko się błyszczy co rozjaśni twarz i podkreśli kości policzkowe. Plusem jest konsystencja musu, która jest niesamowicie delikatna. Niestety minusem jest cena, aczkolwiek wydaje mi się, że jest warty swojej ceny. To jest mój typ 5!/5.






Z różami niestety moja przygoda zaczęła się dość późno, stąd recenzja tylko dwóch, lecz obiecuję poprawę :)

Miłego dnia, D.

Biuletyn 1

Dziś rozpoczęła się promocja w Rossmannie na kosmetyki z kolorówki (pudry, podkłady, róże i korektory)

-49%!

Warto się zaopatrzyć w coś co nam się kończy :) ja już zrobiłam swoje zakupy. Promocja trwa do 27.04!

Zapraszam Was dziś na kolejny post, w którym będę dziś pisała o wypróbowanych przeze mnie do tej pory różach!

Do zobaczenia na blogu! D.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Mascary... Te ukochane i te trochę mniej :)

W dzisiejszym poście ocenię mascary, które do tej pory wypróbowałam.

1. RIMMEL Scandaleyes Rockin' Curves
Jest to mascara, którą kupiłam na promocji w Rossmanie za jakieś 16 zł. Byłam zachęcona poprzednimi tuszami z serii scandaleyes, więc myślałam, że i ten będzie dobry. Niestety nie daje już takiego boskiego efektu jak swoi bracia :(. Tusz wydłuża rzęsy i je podkręca... i na tym by się chyba kończyło. Niespecjalnie je pogrubia, a i ta długość pozostawia (przynajmniej w moim przypadku) trochę do życzenia. Plus za cenę. Generalnie oceniam go na takie solidne 3/5.





2. RIMMEL Scandaleyes Lycra flex 
Najlepsza mascara jaką kiedykolwiek miałam w rękach :) Ja osobiście uwielbiam kiedy moje rzęsy są maksymalnie wydłużone, a ta mascara daje mi dokładnie taki efekt, przy okazji je pogrubiając i podkręcając. Ma bardzo grubą szczotkę, która niestety nie sprawdzi się przy rzadkich i krótkich rzęsach, trzeba się też nią nauczyć "operować" :). Jak ktoś raz dojdzie do wprawy to może uzyskać naprawdę spektakularny efekt! Jedynym minusem jest dość mała trwałość. Mam tendencję do zapomnienia się raz czy dwa i przetarcia lekko oczu palcem co niestety powoduje skruszenie mascary. 5/5



3. RIMMEL Scandaleyes
Pierwsza mascara z Rimmela, którą od razu pokochałam, generalnie niczym się nie różni od tej mascary powyżej, więc nie będę się powtarzała. Jak dla mnie najlepsza mascara ever! :) 5/5



4. PAESE Supralash 
Jest to mascara która miała pogrubiać, wydłużać i podkręcać rzęsy. Jej pierwszym minusem jest szczoteczka która ma trzy linie włosków ułożone w dużych odstępach co zmusza nas do uczenia się korzystania z niej. Ja osobiście, żeby osiągnąć zadowalający efekt uczyłam się malowania nią miesiąc. Kolejnym minusem jest zmywanie. Nie jest to mascara wodoodporna, a zmywa się gorzej niż takie. Strasznie denerwowało mnie to, gdy zależało mi na tym aby makijaż zmyć szybko i efektywnie. Przy tej mascarze jest to niewykonalne. Wg mnie Supralash wydłuża rzęsy i może je minimalnie podkręca ale efekt pogrubienia jest znikomy, bądź aż za wielki i sklejają się rzęsy. Generalnie oceniam ją na mocne 2/5.


5. LANCOME Virtuose
Ta mascara zawiodła mnie totalnie. Niestety nie jest kompletnie warta swojej ceny. Bardzo słaby tusz. Nie wiem ile warstw musiałabym nałożyć aby moje rzęsy wyglądały chociaż na pomalowane. Brak wytrzymałości, brak wydłużenia, brak pogrubienia. Jednym słowem masakra. Jedyna nadzieja jest taka, że trafiłam na stary egzemplarz. 1/5


źródło: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDM_eopTrSX5Ey4DTCbcXQIUFRl7mKnK5KZRROMn0ZkONzDUvD0BASFIHDxKdT3wT84_CWXUsmbuF4DzKYeuelTy1-shaKGXVMjkeDzYrl80zBB9fey8GB0RTcW4KlWmi_Nxzxh3pKik8I/s1600/lancome1.jpg

Jeśli chodzi o mascary, których używałam, znalazłoby się ich jeszcze kilka, ale będę je uzupełniała w kolejnych notkach.


niedziela, 20 kwietnia 2014

Porównanie podkładów RIMMEL i L'OREAL

Dzisiaj zajmę się porównaniem dwóch podkładów, których obecnie używam.

1. Rimmel MATCH PERFECTION

Spodziewałam się po nim nieco więcej niż jest w stanie mi zaoferować :). Niestety nie utrzymuje się długo na twarzy, więc jeśli wychodzimy na cały dzień nie jest on dobrym wyborem. Problematyczne jest także rozprowadzanie go po twarzy, ponieważ w trakcie powstają nieładne "mazie". Duży plus za szeroką gamę kolorów (ja wybrałam najjaśniejszy z możliwych - 010 light porcelain, ponieważ jestem w zimie bladawcem), a także za opakowanie - osobiście bardzo lubię podkłady z pompką, ułatwia mi to aplikację.




2. L'Oreal TRUE MATCH

Jest to podkład, którego używam od bardzo dawna. Ma bardzo dobre krycie, przy niewielkiej wydajności. Jego konsystencja pozwala na świetne rozprowadzanie. Wytrzymuje na twarzy długo więc jest świetnym wyborem na imprezy. Jedynym jego minusem nad którym ubolewam co roku zimą, jest bardzo ograniczona gama kolorów i niestety muszę z niego zrezygnować gdy tracę letnią opaleniznę. L'Oreal posiada także poręczną pompkę. Mój kolor to N2 vanille.





Na okres wiosenno/jesienny idealnie sprawdza się dla mnie mieszanie tych dwóch podkładów. Ogromnym plusem jest to, że po zmieszaniu podkład rozprowadza się świetnie, nie ma śladu po "maziach" rimmela :)